W najnowszym wywiadzie, aktorka Barbara Garstka przyznaje, że pandemia koronawirusa i problemy finansowe zmusiły ją do podjęcia pracy w sklepie meblowym.
Branża artystyczna odczuła silne skutki narzuconych przez rząd ograniczeń. Od soboty, 7 listopada, wszystkie muzea, kina i teatry zostały zamknięte, a lockdown potrwa aż do 29 listopada. Decyzja ta spotkała się z ostrą krytyką ze strony środowisk kulturalnych. Wielu aktorów nie ukrywa, że ich sytuacja stała się dramatyczna.
Barbara Garstka, znana z występów w Teatrze Syrena oraz z serialu „W rytmie serca” i filmu „Listy do M. 3”, podzieliła się w wywiadzie udzielonym dla „Wysokich Obcasów”, że była zmuszona zrezygnować z aktorstwa i poszukać innego źródła dochodu. Wyraziła żal, że aktorom nie udzielono odpowiedniego wsparcia w tych trudnych czasach.
Opowiedziała, że dotychczas otrzymywała jedynie 200 złotych za jeden spektakl, a od marca do tej pory zagrała ich zaledwie cztery. Wsparcie finansowe w wysokości 1800 złotych od ministra Glińskiego posłużyło jej do opłacenia rachunków.